format — nasze książki działają słowem i obrazem. Śmiejesz się z nimi, zamyślasz, wzruszasz.Chcesz je mieć i dawać innym — bo każda z nich to więcej życia

O nas

Jest początek lat dwutysięcznych. Polski rynek książki zalewa tania komercja, wydawnictwa robione na kolanie. Chcemy czegoś lepszego dla naszych dzieci. Na naszych domowych regałach rośnie zbiór najdziwniejszych ilustrowanych tomów, które – kierowani pasją – sprowadzamy z całego świata. Poznajemy artystów, ludzi piszących, ilustratorki, ilustratorów. Zakładamy wydawnictwo, bo chcemy się nimi podzielić. I wymyślać swoje książki.

Jakość

Format – to hasło mobilizuje wyobraźnię. Uwielbiamy eksperymentować: z typografią, papierem, wymiarem i kształtem. Dbamy o każdy szczegół, jesteśmy perfekcjonistami. Świat się digitalizuje, ale dla nas książka pozostaje nieśmiertelna – zwłaszcza, że staramy się ją tworzyć jako obiekt, dzieło sztuki.

Mniej znaczy więcej

Less is more – to mogłoby być nasze motto. Wydajemy mało i powoli, bo nigdzie nam się nie spieszy – chcemy mieć czas na opiekę nad każdym projektem wydawniczym, by móc poświęcić mu tyle uwagi i zaangażowania na ile zasługuje.

Rzemioło i kunszt

Pragniemy wydawać najlepszych: zarówno młode osoby autorskie, jak i uznane, nagradzane na świecie. Ich talenty to klejnoty. Fascynuje nas proces twórczy. Uwielbiamy towarzyszyć każdemu dziełu aż do momentu, kiedy osiągnie swoją najpełniejszą formę – by potem wydobyć je na światło dzienne, umożliwić mu spotkanie z odbiorcami i ożywić poprzez wymianę myśli.

Wartości

Książka musi być nośnikiem wartości. Najbliższe są nam idee otwartości, różnorodności, wolności – słowa, interpretacji, myślenia. Oddajemy głos tym, którzy mają go mniej albo wybrzmiewa za cicho. Zwykle idziemy pod prąd, by przełamywać uprzedzenia i stereotypy. Ciekawi subiektywnych opowieści i perspektyw, chcemy opowiadać – słowem i obrazem – wspólne historie. I przeżywać je razem z naszymi czytelnikami, bez względu na upływający czas.

Odbiorcy

Nasze książki kierujemy do dzieci, młodzieży i dorosłych. Są uniwersalne i otwarte – pozostawiają nas z pytaniami o rzeczy najważniejsze, o nas samych. Dlatego czytelnicy uparcie do nich wracają: , powiedziała kiedyś nasza stała czytelniczka, trzydziestolatka Dominika.

Współpraca

Nasza praca to nie tylko wydawanie książek, to także uważna współpraca z wszystkimi uczestnikami procesu tworzenia dzieła. To także stała refleksja nad społeczną rolą książki i czytania. Staramy się dbać o siebie nawzajem – by w tym delikatnym ekosystemie dobrze czuli się wszyscy zaangażowani w działanie na rzecz wspólnego celu: osoby zajmujące się pisaniem, ilustrowaniem, przekładem, redakcją, korektą, grafiką, projektowaniem, drukiem i promocją.

Jesteśmy w gronie pierwszych sygnatariuszy Konwencji Krakowskiej – określającej wspólne wartości oraz dobre praktyki porządkujące relacje pomiędzy twórcami: wydawczyniami i wydawcami, autorkami i autorami oraz tłumaczkami i tłumaczami.

Dorota Hartwich

Studiowałam romanistykę i filozofię, na Uniwersytecie Wrocławskim i na Uniwersytecie Charles’a de Gaulle’a w Lille, we Francji. Po studiach zajmowałam się publicystyką, krytyką sztuki, organizowaniem wystaw, przekładami. Od zawsze zbierałam książki. W końcu moje dwie główne pasje – obraz (kino, sztuka mediów, malarstwo, rysunek, grafika) i słowo – znalazły ujście. Powstał pomysł na wydawnictwo: trzeba było tylko połączyć te dwa elementy, a potem efektami podzielić się z innymi. Proste? Nie do końca. Żeby powstała książka, trzeba się napracować, zwłaszcza ci, którzy je tworzą, a bez których mnie by nie było: osoby piszące i ilustrujące, redaktorki, korektorki, graficy, projektanci. No i na końcu wydawczyni – spinająca całość procesu. Złożone zadanie, czasem okrutnie stresujące i trudne do uniesienia, zwłaszcza bez firmowej struktury, bez działów i stanowisk. I to w dwóch krajach: w Polsce i we Francji.
Nigdy nie chciałam działać w dużym zespole; to mój świadomy wybór, tak jak moim wyborem jest kontynuowanie przekładów, czasem pisanie czy działalność w organizacjach. Należę do Alliance des Editions Indépendentes, Polskiej Izby Książki, The International Association of Art Critics. Kiedyś zaproszono mnie do Ambasady Francji, gdzie znienacka przypięto mi order przyznany przez Ministra Kultury Francji. Tak stałam się Kawalerem (Kawalerką?!) Orderu Sztuki i Literatury. Teraz staram się zapracować na to miano, żebym mogła sobie kiedyś, z czystym sumieniem, powiedzieć:
„OK, zasłużyłam”.